czwartek, 26 września 2013

Geniusz Jana Ludwika Wolzogena

Moja fascynacja myślą Jana Ludwika Wolzogena (1599-1661) wciąż rośnie. Co prawda nie przyłączam się do jego rozważań natury teologicznej (np. negacji istnienia Trójcy Św., ikonoklazmu, czy też postulatu liczbowej redukcji dogmatów), lecz poglądy, które głosił na temat relacji wierzącego do państwa są absolutnie przełomowe.

Bardzo cieszy mnie, że ktoś zadał sobie trud przetłumaczenia mojego tekstu na temat Wolzogena na język francuski (dostępny tutaj). (Oryginał polski dostępny tutaj). Jego libertariańska niezgoda na państwo była absolutnie przełomowa, choć Wolzogen wskazywał, że pierwotnie właśnie tak myślano. To wielka szkoda, że spośród jego pism na język polski przetłumaczono zaledwie nieliczne fragmenty. (Znających łacinę zachęcam do tłumaczenia).

Dziś zamiast moich własnych przemyśleń postanowiłem więc opublikować kilka genialnych myśli Wolzogena. (Wszystkie cytaty za: (red. i tł. Zbigniew Ogonowski, Filozofia i myśl społeczna XVII wieku, cz. I, PWN, Warszawa 1979).

"Kościół znajduje się wprawdzie wewnątrz królestwa; lecz nigdy (chyba) nie było prawdziwego Kościoła, jak tylko wewnątrz państwa niechrystiańskiego. Apostołowie, ewangeliści, prorocy, pasterze, doktorzy i starsi nie królowali w kościele ani nie królują przez sprawowanie władzy świeckiej, ale pomimo tego kierowali nim i nadal kierują."

"Przy pomocy mądrości przekazanej w Ewangelii mogą starsi w kościele należycie spełniać swój obowiązek, ponieważ tego rodzaju mądrość jawnie zawiera się w Ewangelii; królowie natomiast i sędziowie w królestwie nie mogą, ponieważ w Ewangelii nie ma zawartej żadnej wskazówki co do rządzenia państwem. Co zaś się tyczy rządzenia państwem, nie można było niczego podać dokładniej niż w Zakonie ustanowionym przez Boga za pośrednictwem Mojżesza. A odkąd Zakon został zniesiony, nie ma nic bardziej nieprzydatnego do politycznego i świeckiego rządzenia państwami, niż nauka Chrystusa".

"Nikomu nie wolno czynić przeciwnie, niż czynił Chrystus. Już zaś być małżonkiem, włodarzem, rzemieślnikiem, kupcem nie jest przeciwne temu, co czynił Chrystus, lecz tylko odmienne. Natomiast być królem, żołdakiem, i wrogów ścigać orężem oraz zabijać, jest w ogóle nie tylko odmienne, lecz nadto przeciwne uczynkom Chrystusa".

Wolzogen postulował nie tylko nieinicjowanie przymusu, ale i powstrzymanie się od wszelkiego przymusu, przez co znacznie podwyższył sobie moralną poprzeczkę. Ten element wykracza już poza libertarianizm, który przecież dopuszcza stosowanie przymusu w odwecie lub w obronie. Jednakże Wolzogen idzie jeszcze dalej:

"Że jednak owe środki zwyczajne i prawne, przez które by chrystianie unikali krzyża, nie są orężem, już zostało już wykazane. Mógł również Chrystus przez oręż, bądź ludzki, bądź boski, uniknąć krzyża, lecz nie chciał się nim posłużyć, by nas nauczyć, że nie jest on prawnym środkiem do uniknięcia krzyża. Na nas bowiem nie inaczej niż na Chrytsusa włożony jest obowiązek dźwigania krzyża na co dzień, a zatem nie inaczej niż on winniśmy się powstrzymać od broni"

- brzmi heroicznie i wypada postawić pytanie, czy Wolzogen rzeczywiście nigdy się nie bronił tak właśnie interpretując chrześcijaństwo. Bez względu jednak na to jego pacyfizm można ograniczyć do zasady nieinicjowania agresji - w moim przekonaniu jest to rozwiązanie bardziej zgodne z duchem Ewangelii.


wtorek, 24 września 2013

Państwo i jego wyznawcy.

Od lat mówi się, że Europa staje się coraz bardziej ateistyczna, a w ślad za nią także i inne regiony świata. To nieprawda - wielkim bogiem naszych czasów jest państwo, w które wierzy ogromna liczba ludzi, pomimo deklarowanej przynależności do innych religii, np. chrześcijaństwa, islamu, czy też buddyzmu. Oto kilka punktów, które pozwalają lepiej zrozumieć mój pogląd.

zbawienie - według wyznawców państwa jego wielkim dziełem jest zbawienie człowieka... przed nim samym. Każdy zwolennik państwa przekonuje, że bez Lewiatana panowałyby właściwe ludzkiej naturze chaos, terror i anarchia. Ludzką "grzeszną" naturę może zbawić tylko państwo ustanawiając swój monopol inicjowania przemocy. 

święci - każde państwo ma swoich świętych - swoich ojców założycieli i wielkich "mężów stanu". Np. w Polsce trwa wciąż walka o beatyfikację Piłsudskiego czy też Kaczyńskiego, lecz już dawno dokonano wyniesienia na ołtarze królów, np. Bolesława Chrobrego, Kazimierza Wielkiego itd. 

modlitwa - głoszenie wielkości państwa jest obowiązkowym elementem wszelkiego rodzaju uroczystości, np. rocznic, meczów sportowych, czasami także obrzędów kościelnych. Każdy wierzący w państwo czuje się w obowiązku oddać hołd wielkiemu dziełu pobierania podatków i stosowania środków przymusu w obliczu niewiernych, tj. libertarian. 

wiara w cuda - niewierzącym w potęgę i dobroć państwa każe się nieustannie wierzyć w cuda, które ono rzekomo dokonuje. Według przekazu religijnego państwo wspiera gospodarkę, pobudza inwestycje, zapewnia pokój i dobrobyt, pomaga biednym, rozdziela sprawiedliwość. Nikt nigdy nie widział tego na oczy, ale mimo to wiara w państwo jako sprawcę cudów nie ustaje. 

świątynie - każde państwo ma swoje własne świątynie, w których celebruje się "mężów stanu" i ich wiekopomne czyny dokonane dla zbawienia ludzkości. We Francji, czy też Rumunii rolę tą pełnią panteony, w Polsce Wawel i inne nekropolie oraz siedziby władzy. Czasami funkcję tą spełnia np. siedziba parlamentu, którą każe się odwiedzać dzieciom ze szkół.

święte pisma - w świecie zachodu świętymi pismami państwa są pisma chorych na przerost wyobraźni filozofów, jak np. Rousseau, Kanta, Hegla, Hobbesa, czy też współczesnych gwiazd bełkotliwej filozofii, które zawierają ideologiczne usprawiedliwienie instytucji państwa. Za publiczne spalenie ich dzieł nie spotka Cię kara tak, jak w islamie, lecz głoszenie idei godzących w płynący z nich przekaz zaciąga na Ciebie karę milczenia i ostracyzmu. 

religijni liderzy - przywódcy państw są bożyszczami tłumów, które błogosławią ich wypowiedziom. Wizyty prezydentów i premierów mają w sobie coś z peregrynacji świętych obrazów lub relikwii - ludzie okazują im szacunek w przekonaniu, że reprezentują ze sobą coś bardzo ważnego. 

święta idea państwa - państwo ma status świętości, która zawsze pozostanie czysta. To źli ludzie i złe partie wykorzystują Lewiatana do swoich niecnych celów, ale państwo zawsze będzie krystalicznie dobre i zasługujące na nowy start, pomimo wielomilionowych ludobójstw, rzezi i katastrof przez nie wywołanych. 

Dobro państwa dobrem najwyższym - dla dobra państwa ludzie są w stanie oddać życie na wojnie, zrzec się całego swojego dobytku oraz nieustannie godzą się na wzajemne wywłaszczanie wszystkich przez wszystkich. Przedkładają w ten sposób abstrakcyjne dobro państwa nad dobro drugiej osoby i dobro własne. To wymaga naprawdę wielkiego religijnego zapału. 


A jeśli chodzi o mnie, to nie potrafię wyznawać dwu religii naraz i dlatego odrzucam wiarę w państwo.