Gdy
tylko przeczytałem tekst Tomasza Teluka krytykujący libertarian,
postanowiłem zasiąść do mego złotego laptopa i napisać zdecydowaną ripostę.
Nim podszedłem do swego mahoniowego
biurka, przy którym bawiły się jeszcze moje dwa charty, musiałem zawołać
służącego, aby wyprowadził je na spacer. Gdy uruchamiał się komputer,
przyglądałem się rzeźbionym ornamentom na bokach klawiatury, którą kazałem
specjalnie zamówić na północy Włoch. „W życiu liczy się tylko bogactwo, ale
nikt oprócz nas, libertarian, tego nie rozumie” – pomyślałem sobie i
przystąpiłem do pisania.
Wkrótce w całym pokoju dał się
słyszeć charakterystyczny łoskot moich złotych pierścieni uderzających o
klawisze. Po kilku napisanych zdaniach urwał mi się jednak wątek, lecz na
szczęście na ścianie naprzeciwko biurka miałem porozwieszane wielkie plakaty
przedstawiające zdjęcia ludzkiej nędzy. Czarno-białe obrazy przedstawiały
ubogich i tych, którym w życiu kompletnie nie wyszło. Ten miły dla każdego
libertarianina widok przyprawił mnie o uśmiech na twarzy oraz przywrócił
jasność umysłu. Pstryknąłem palcami i wróciłem do pisania.
Szło mi teraz bardzo gładko, przede
wszystkim dlatego, że jako libertarianin nie uznaję żadnych zasad, nawet zasad
interpunkcji ani ortografii. O, gdyby mój polemista tylko wiedział, jak bardzo
jestem nieposłuszny i niesubordynowany! Bywają takie momenty, że bezczelnie
przechodzę na czerwonym świetle gdy nie jedzie żaden samochód, że jeżdżę więcej
niż 90 km/h w terenie niezabudowanym, a nawet potajemnie nie płacę abonamentu
radiowo-telewizyjnego. Lubię prowokować i gardzę tymi, którzy trzymają się
zasad.
Gdy razem z kolegami-libertarianami
spotykamy się czasami, aby grać w piłkę, każdy z nas gra według własnych zasad.
Może nie powinienem tego mówić, ale zawsze kończy się to chaosem, biedą i walką
każdego z każdym. Ale nas, atlasów cywilizacji, takie rzeczy nie obchodzą.
Jesteśmy egoistami i nie interesuje nas to, czy inni uznają, że strzeliliśmy
bramkę, czy nie. Liczy się tylko to, co my myślimy, a nie jakiekolwiek zasady. Każdy
ma prawo kopać piłkę tak, jak chce, a kto tego nie rozumie ten jest
przebrzydłym zwolennikiem państwa!
Wczoraj po piłce rozmawialiśmy w
naszym libertariańskim gronie na temat nadchodzących obchodów święta pieniądza.
Kolega, który jest wyższym kapłanem libertariańskiego egoizmu zaproponował, aby
w czasie uroczystości oddać hołd naszemu skrywanemu idolowi – Barabaszowi.
Facet miał przynajmniej jaja, a nie jak ci chrześcijanie, którymi gardzimy,
tfu! Gdyby jeszcze ten cały Jezus pozwolił się bogacić, ale on się zupełnie nie
znał na interesach. Z tego, co czytałem w pamiętnikach Barabasza, to chyba się
ciesielką zajmował i taki z niego libertarianin.
Ale dość tych dygresji, trzeba było
dokończyć polemikę. Tak się rozpisałem, że zmuszony byłem odmówić prostytutki,
gdyż my, libertyni… to znaczy:
libertarianie!, traktujemy naszą ideologię tylko i wyłącznie jako pretekst do
totalnej rozpusty. Wkrótce zadzwonił też znajomy, z którym umówiłem się
wcześniej na wyjazd do ośrodka pomocy społecznej w celu wyśmiania osób, które
tam przychodzą. Był wściekły i mówił, że jeśli chcemy świata bez biedy i
słabości, nie możemy odpuszczać takich okazji, ale gdy tylko mu powiedziałem,
że odpisuje na polemikę największego znawcy i wroga libertarianizmu -Tomasza
Teluka – od razu dał spokój.
W końcu, powodowany pogardą dla
cierpienia, napisałem tekst i wysłałem go do gazety. Buzujące mi w żyłach
nienawiść i nieposłuszeństwo podpowiadały mi, że miałem rację. My,
libertarianie, nigdy się nie mylimy i gotowi jesteśmy nawet pouczać sprzątaczki
jak mają trzymać mopa zgodnie z naszą jedyną, słuszną ideologią, przy pomocy
której chcemy tak naprawdę zniszczyć religię.
Cholera, że też jeszcze nikt o nas
nie nakręcił horroru!
Przepraszam, może jestem strasznym ignorantem, ale poza kabaretowy podejściem nie widzę tutaj żadnej rzeczowej riposty w stosunku do tekstów Tomka Teluka...
OdpowiedzUsuńBo jej nie ma. Rzeczowe riposty pisze się w polemice do rzeczowcyh tekstów, a teksty Tomasz Teluka takimi nazwać nie można. Zatem ironia całkowicie wystarczy jako riposta. Pozdrawiam tych, którzy poświęcili wiele lat na zgłębianie libertarianizmu. Były to lata zmarnowane.
OdpowiedzUsuń